Totalnie nie mój klimat :)

19:25 Jarzębinowa 74 Komentarzy


Powiem szczerze, że zastanawiałam się czy pracę poniższą prezentować :)
Różowości to totalnie nie mój klimat, ale kiedyś przeglądając Creation point de Croix znalazłam wzorek różowej kiecki i pewnie pod wpływem hormonów- bo byłam wówczas w ciąży- postanowiłam obrazek wyszyć. I oto jest :)


Obrazek leży w szufladzie a oprawiony został tylko na potrzeby Siłowni Twórczej. Bo postanowiłam go zgłosić do tematu Karnawał.  3 osobom się nawet spodobał- DZIĘKUJĘ za głos dziewczęta :))))


Wstążkę postanowiłam wzbogacić koralikami, ale na zdjęciu to tak średnio się prezentuje.  Na żywo zdecydowanie efekt 3D bardziej mi się podoba


No- to kieca wraca do szuflady :)

***
Bardzo Wam dziękuję za doping przy zimorodku. Powoli bardzo powstaje, ale jak to Xymcia-dm napisała: "pomalutku i do przodu".

P.S. Ząbki mamy już dwa na dole :))

Ściskam!

74 komentarze:

Bardzo dziękuję za każde słówko :)

Fée a Martin-Pecheur, czyli zimorodek (Nimue) # 2

20:13 Jarzębinowa 72 Komentarzy


Tak się zimorodek ma na dzień dzisiejszy. 
Niestety rozpraszają go wciąż SALowe autko i SALowe jajo, na które się skusiłam :)
A wieczorki krótkie....dzidziuś ząbkuje i daje w ...tyłek :)


P.S. Nie sądziłam, że ta zmienność kolorów jest aż TAKA zróżnicowana :) 

Ściskam!



72 komentarze:

Bardzo dziękuję za każde słówko :)

Zmagania ślepotek, czyli recenzja lupy

18:15 Jarzębinowa 33 Komentarzy

Sokolego wzroku to ja nigdy niestety nie miałam. Jednak w dobie soczewek kontaktowych zupełnie mi to nie przeszkadzało. Zaczęło jednak, kiedy skusiłam się na haftowanie na lnie. Oczy musiałam bardzo wysilać, żeby trafić w odpowiedni splot. Jestem krótkowidzem (-5,0 d), ale weszłam w wiek, w którym do tej wady dołączyła dalekowzroczność. Tzn, nadal potrzebuję szkieł na widzenie w dal, ale przydałyby się również takie na patrzenie z bliska. Do tej pory wyszywając na lnie wyszywałam najczęściej bez okularów. Ale kto ma tak dużą wadę wie, że wygodne to nie było: patrzenie na tkaninę i spoglądanie na schemat, którego zwyczajnie już nie widziałam :) Do tego boląca szyja.

Wymarzoną lupkę dostałam a jakże. Przy rozpakowywaniu jej, euforia sięgnęła zenitu i ...... równie szybko zaczęła spadać...


Odniosłam wrażenie, że to nie było to czego oczekiwałam. 
Ale zrobiłam kilka podejść i okazało się, że jej użyteczność zależna była od ustawienia lupki. 
Na początku ustawiałam ją zbyt wysoko, przez co różnica między tym co obok szkiełka, a tym co pod szkiełkiem była znacząca i jako na całość patrzyło się źle. 
Dopiero jak lupę obniżyłam okazało się, że ja bez niej pracować już nie mogę!  :)) Ustawiłam ją w taki sposób, aby nie przeszkadzała we wbijaniu igły- a więc pod kątem i na tyle nisko, aby spoglądało się na tkaninę bez dyskomfortu.
Generalnie uważam, że ustawienie zależy od tego kto jaką wadę wzroku ma i jest czysto subiektywne. 



I jeszcze kilka uwag:
1.  Gdyby szkiełko było większe było by zdecydowanie lepiej, ale wtedy ustawiona tak nisko, powodowałaby, że mam problem z wbiciem igły- takie duże szkiełko zdecydowanie by przeszkadzało.
2. Druga sprawa- lampka. Ja akurat jej potrzebuję, bo wyszywam w pokoju, w którym śpi dzidziuś, więc nie używam pełnego światła. Ale uważam, że bez niej można by było się spokojnie obejść a lupka byłaby zdecydowanie lżejsza. (Moja i tak nie jest ciężka i spokojnie przymocowana do małego tamborka utrzymuje się)
To chyba tyle z wrażeń:) Lupkę z czystym sumieniem polecam.

Mam nadzieję, że pomogłam innym ślepotkom tą mini recenzją :)

Ściskam!




33 komentarze:

Bardzo dziękuję za każde słówko :)

Specjalnie dla Eli

22:28 Jarzębinowa 22 Komentarzy

W poprzednim poście pochwaliłam się, że wśród gwiazdkowych prezentów znalazłam również nożyczki. Osobiście maniaczką nożyczkową nie jestem :) Posiadam je nie dla chęci kolekcjonowania, ale użytkowania. Nie to co Ela :) która w poprzednim komentarzu poprosiła mnie o zrobienie zdjęcia otrzymanym nożyczkom. 
Elu, poszłam na całość i oto wszystkie moje, całe 4 sztuki ;)


O ile dobrze doczytałam, wszystkie są firmy Premax. Prezentem gwiazdkowym są te znajdujące się w prawym górnym rogu. Najczęściej zaś używanymi przeze mnie są pierwsze. Jakiś czas temu kupione w Haftixie noszą nazwę bardzo wdzięczną- Arabeska :)

***

A poniżej szybkie zdjęcie mojego Sal-owego Złomka :) Chwilę jeszcze musi czekać na drugą połowę, bo na tapecie Zimorodek. 


Uściski! 

22 komentarze:

Bardzo dziękuję za każde słówko :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...